Kilka tygodni tamu, w ramach co i rusz odgrzewanej dyskusji o uchodźcach/migrantach (a konkretnie obowiązkowi solidarnego przyjmowania imigrantów przez państwa członkowskie), prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział odwołanie się do woli narodu w tym obszarze.

Powróciły znane z wcześniejszych debat argumenty bezpieczeństwa wewnętrznego. Ponownie zróżnicowano podejście do poszukujących spokojnego miejsca do życia uciekinierów. Rządzący zdołali na jednym oddechu przypomnieć swoje zasługi w pomocy ofiarom rosyjskiej agresji na Ukrainę oraz usprawiedliwić niehumanitarne praktyki mające miejsce na granicy polsko-białoruskiej. Jednych uchodźców przyjmujemy, bo to nasza racja stanu. Drugich odrzucamy, bo bezpieczeństwo, Unia Europejska, racja stanu.

Na nic zdały się nawet tłumaczenia przedstawicieli instytucji europejskiej, że Polska ze względu na swe zaangażowanie w pomoc uchodźcom z Ukrainy nie będzie musiała pomagać kolejnym grupom migrantów. Mało tego, mogłaby zostać uznana za kraj, któremu będą pomagać inni!

Referendum zostanie połączone ze zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi 15 października. Suweren zostanie zapytany  o kilka kluczowych dla kraju kwestii.

Bojkot referendum

Ale jeszcze zanim pojawiły się pytania referendalne, główna siła opozycji Platforma Obywatelska zapowiedziała bojkot referendum. Mimo że zorganizowanie wyborów i referendum tego samego dnia jest zgodne z prawem i jest możliwe, rozwiązanie to stało się przesłanką do podważania sensu i znaczenia jednoczesnego wyłaniania przedstawicieli do ciał przedstawicielskich i odwoływania się do opinii suwerena. Pojawiły się również głosy, że PiS w ten sposób chce uzyskać możliwość wykorzystania na cele wyborcze większych funduszy, niż te prawnie dozwolone.

Kolejnym przedmiotem krytyki stały się przygotowane przez rządzących cztery pytania referendalne.

Warto tutaj przypomnieć ich brzmienie: (1.) Czy popierasz wyprzedaż państwowych przedsiębiorstw?; (2.) Czy jesteś za podwyższeniem wieku emerytalnego wynoszącego dziś 60 lat dla kobiet 65 lat dla mężczyzn?; (3.) Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzucanym przez biurokrację europejską? (4.) Czy popierasz likwidację bariery na granicy Rzeczypospolitej Polskiej z Republiką Białorusi?  

Nie powinno dziwić, że pytania te zostały rozłożone na czynniki pierwsze zarówno przez polityków i ekspertów. Nie powinno też dziwić, że atakowano je za truizm, brak aktualności i - co najbardziej uzasadnione - za rasizm i przyzwolenie dla praktyk relatywizujących prawa człowieka.

Dość ciekawy i symptomatyczny był atak na sformułowanie pierwszego pytania dotyczącego kwestii własnościowych.

Zarzucono, że pytanie jest mało istotne, bo dotyczy kilkunastu przedsiębiorstw, a sformułowanie ‘wyprzedaż’ jest nieadekwatne do przekształceń własnościowych. Oba zarzuty są najlepszym przykładem głęboko zakorzenionego neoliberalnego sposobu myślenia. Sugerowanie, że pytanie dotyczy jedynie 18 przedsiębiorstw jest typowym wykorzystaniem definicji zawężającej. Firmy w których państwo posiada udziały (spółki skarbu państwa, spółki miejskie, usługi publiczne) są państwowe niezależnie od wybranej formuły funkcjonowania. Słowo wyprzedaż jest również adekwatne. Najnowsza historia pokazała nam, jak za niewielką cenę sprywatyzowano zakłady pracy i zlikwidowano lub oddano w ręce prywatne strategiczne gałęzie gospodarki. Szkoda, że nawet przedstawiciele Nowej Lewicy zapominają o tej jakże bolesnej dla ludzi pracy i ich rodzin spuściźnie transformacji.

Dziwi również bagatelizowanie  drugiego pytania dotyczącego kwestii emerytalnych.

Rządy AWS-UW zafundowały nam odejście od modelu solidarności międzypokoleniowej systemu emerytalnego na wzorowany na chilijskim model egoizmu i …. łatwego wzbogacania prywatnych firm ubezpieczeniowych. Ekipa PO-PSL – w imię interesu kobiet i wydolności systemu emerytalnego zafundowała nam wydłużenie wieku emerytalnego oraz dodatkowo nałożyła na nas koszty przetransferowania pieniędzy z indywidualnych funduszy emerytalnych do ZUS. Jakoś trudno o tym zapomnieć.

Platforma Obywatelska i PSL zapowiadają, że nie ma powrotu do koncepcji wydłużenia wieku emerytalnego. Zapewnienia te, tak jak i inne dotyczące trwałości istniejących świadczeń socjalnych stają jednak w sprzeczności z wizjami zmian formułowanymi przez związanego z Platformą Obywatelską ekonomisty Mirosława Grabowskiego. Nie brzmią też szczerze, gdy równocześnie partia przebąkuje o czasowym zawieszeniu pewnych świadczeń socjalnych.

Dwa kolejne pytania bazują na chęci zbicia kapitału politycznego na strachu przed wojną i uchodźcami. Są również swoistą formą walki PiS z Konfederacją o elektorat skrajnie prawicowy.

W pytaniu o uchodźców wybrzmiewa również próba sił z Komisją Europejską, odświeżenie przepychanki federalistów ze zwolennikami państw narodowych. Jest ono niewątpliwie ukłonem PiS wobec partnerów z Suwerennej Polski. Ostatnie pytanie referendum, które z założenia powinno mieć decydujący wpływ na losy zasieków ustawionych na granicy polsko-białoruskiej jest kolejnym przykładem różnicowania ludzi na tych lepszego i gorszego sortu. Tworzy możliwość radykalnych działań na granicy i doprowadza do eskalacji napięć.

Można mieć podstawowe zastrzeżenia do treści pytań i intencji wnioskującej o referendum władzy. Ale, czy bojkotując referendum, czy zbyt często, przez działania polityków różnej opcji, nie rezygnujemy z prawa wypowiadania się na temat kluczowych decyzji dotyczących naszej przyszłości? Czy poprzez to nie wpływamy na kadłubową formę gwarantowanej Konstytucją demokracji bezpośredniej?

Czy pytania są błahe i mało istotne? Czy nie są szansą na podjęcie walki o odzyskanie przez lewicę poparcia społecznego i własnej narracji?

Bojkot to dla mnie chowanie głowy w piasek, niezrozumiała niechęć do wykorzystania pytań referendalnych do odbudowy lewicy oraz wyjścia przez polską socjaldemokrację z nieudanego flirtu z neoliberalizmem. Dzięki tym mało zgrabnie zadanym pytaniom możliwe jest wykazanie różnic między Konfederacją, PiS, Trzecią Drogą, Nową Lewicą, Platformą Obywatelską czy AgroUnią.

Czy warto tę szanse wykorzystać? Uważam, że tak.

Lewica „przespała” okazję do zaprezentowania poważnej wizji w czasie dyskusji o kryzysie klimatycznym czy pandemii. Czy kolejna szansa na pokazanie alternatywy zostanie zaprzepaszczona z powodu aspiracji politycznych wąskiej grupy liderów? Czy komfort zasiadania na Wiejskiej i sukcesy w deklaracjach majątkowych są ważniejsze od interesu formacji?

Ja mam zamiar wziąć udział w referendum, oddać ważny głos. Odpowiem na dwa pierwsze pytania NIE, a na kolejne dwa TAK.

Zależy mi na tym, aby powiedzieć stanowcze NIE dokończeniu prywatyzacji. Uważam, że za pracę należy się godne wynagrodzenie i zasłużony odpoczynek w jesieni życia. Uważam, że z zobowiązań wobec Unii – szczególnie tych z zakresu solidarności europejskiej – trzeba się wywiązywać i nie akceptuję nierównego traktowania uchodźców. Wreszcie mam dość informacji o braku poszanowania dla praw człowieka na granicy polsko-białoruskiej i uważam, że zasieki (nawet te akceptowane przez UE) są przykładem mało humanitarnej polityki migracyjnej. I chcę jasno swoje stanowisko wyrazić.

Udział w referendum i głos 2 razy: NIE, potem 2 razy TAK to moim zdaniem najlepsza opcja dla lewicy.


tekst ukaże się również w najnowszym numerze Przeglądu Socjalistycznego.