Witam serdecznie w kolejnym numerze poradnika związkowca.
Dyżurny ruchu na kolei to najważniejsze stanowisko. Można by rzec, dowódca na pierwszej linii frontu. To dyżurny prowadzi ruch pociągów, dba o nasze bezpieczeństwo, dowodzi wszystkim w swoim okręgu. Taki pracownik powinien mieć tak zorganizowane miejsce pracy, aby mógł się skupić tylko i wyłącznie na swojej pracy, która jest bardzo odpowiedzialna, w której mylić się nie można.
Niestety Kolejowe Związki Zawodowe alarmują że jest inaczej.
„Pracownicy są tak zastraszeni przez zwierzchników , że nawet jeżeli chcą przesłać zdjęcia jakiegoś polecenia niezgodnego z obowiązującymi instrukcjami, to po prostu się boją, żeby go nie zidentyfikowali. To jest przykre, ale prawdziwe" – mówi Aleksander Motyka, przewodniczący Związku Zawodowego Dyżurnych Ruchu PKP.
Problem bardzo się uwidocznił po kilkukrotnym skierowaniu składów na inne tory niż powinny być na remontowanej Warszawie Zachodniej.
Anonimowo kolejarze opowiadają o brakach w obsadzie posterunków, problemach kadrowych na całej kolei i nieuchronnym w takich wypadkach przepracowaniu. Dyżurnym Ruchu zleca się bowiem szereg prac dodatkowych w przerwach między jazdami pociągów. Wiosną i latem koszenie trawy, w zimie - obsługę pieca węglowego.
Dlaczego się tak dzieje, że wykwalifikowani pracownicy wykonują czynności do nich nienależące? Tutaj znowu kłania się odpowiedź: braki kadrowe.
Tą sytuację można porównać do kontrolera ruchu lotniczego. Odpowiedzialność jest ta sama, i ci, i ci odpowiadają za życie setek ludzi w danej chwili. Inna jest tylko technika pracy i procedury.
Różnice są jednak ogromne. Zarobki kontrolerów ruchu lotniczego to kilkanaście tysięcy złotych. Zarobki Dyżurnych - nierzadko kilkukrotnie mniej. No i czy słyszeliście państwo, aby kontroler ruchu lotniczego sprzątał w przerwie między samolotami wieżę kontroli lotów? Albo szedł dorzucić węgla do pieca? Brzmi słabo, prawda?
Ktoś tu może zarzucić, że przecież też takie prace gospodarskie ktoś musi robić. Tak, ale dawniej na kolei takimi rzeczami zajmowali się robotnicy stacyjni czy kolejowi. Dziś takich stanowisk po prostu się nie obsadza, za to dyżurny ruchu dostaje dodatkowe zadania do wykonania. Bez gratyfikacji, rzecz jasna.
Nieoficjalne doniesienia mówią, że jak pracownik się skarży, to w nagrodę zostanie przeniesiony na odległy posterunek. Takie swoiste odizolowanie.
O problemach dyżurnych mówili ostatnio posłowie lewicy – Paulina Matysiak i Wiesław Szczepański, zasiadający w sejmowej Komisji Infrastruktury.
„Pasażer który wsiada do pociągu musi czuć się bezpiecznie. Dlatego zanim dojdzie do tragedii, pytamy prezesa PKP PLK Ireneusza Marchela, jakie działania naprawcze wprowadzono i jak wygląda nadzór nad ruchem" – pytali na konferencji prasowej.
Obsada Dyżurnych została wzmocniona po niedawnych incydentach, niestety jest ich cały czas za mało w stosunku do potrzeb.
Na pytania zadawane PKP PLK dotyczące obciążenia pracą dyżurnych PKP PLK miało odpowiedzieć że „zakres pracy dyżurnych ruchu jest ściśle określony procedurami.”
Związkowcy twierdzą że sytuacja kadrowa jest zła, bo coraz więcej pracowników odchodzi na emerytury. Pracowników jest za mało, muszą pracować coraz więcej w nadgodzinach, są przemęczeni.
Jak powiedział Grzegorz Herzyk ze Związku Zawodowego Dyżurnych Ruchu PKP: „Pracownicy widzą po sobie zmęczenie, więc wolą odejść a nie ryzykować życiem setek ludzi. Wynika to z nawarstwienia obowiązków różnego rodzaju.”
Jak widzimy na kolei za dobrze się nie dzieje. W dobie rosnącej inflacji i kosztów życia, jest coraz mniej chętnych do zatrudnienia w tej gałęzi transportu. Kiedy w końcu nasze państwo zda sobie sprawę z tego, że w tak strategicznych obszarach funkcjonowania państwa należy pracownikom godnie i porządnie zapłacić? Taki pracownik nie może ze stresem zastanawiać się, co włoży do garnka albo z czego zapłacić rachunki. Powinien za kolejową pensję godnie, normalnie żyć!
To przełożyłoby się później na normalną i spokojną pracę, bo człowiek mający mniej problemów, bardziej spokojny i zrelaksowany pracuje też lepiej, odpowiedzialnie i bezpiecznie.
Cały czas mam w pamięci tych kontrolerów ruchu lotniczego. Odpowiedzialność ta sama, a pensja... przepaść. Dlaczego dba się o jedne grupy zawodowe, a o inne nie? Tę kwestię już pozostawiam Państwu.
Ze związkowym pozdrowieniem!
Tomasz