Blinkit, dawniej Grofers, to aplikacja należąca do Zomato, najpopularniejszej w Indiach platformy do dostaw zakupów i jedzenia.

Protesty zaczęły się, gdy szefostwo Blinkit wprowadziło nowy taryfikator płac dla kurierów, czyli, najkrócej mówiąc, obcięło im zarobki. Minimalna płaca za wykonanie dostawy została obniżona do 15 Rs (0,17 euro). Wcześniej pracownicy otrzymywali za dostawę 50 rupii, potem stawkę obcięto do 25 rupii, a teraz do wskazanej wyżej kwoty. Nowy kalkulator płac przewiduje również premie oparte na długości trasy którą musi przebyć kierowca, aby zrealizować  zamówienia. W rezultacie kurierzy Blinkit w uśrednieniu będą teraz zarabiać od 600 do 700 rupii dziennie (czyli od 6,78 do 7,90 euro), w porównaniu do 1200 rupii (13,545 euro), które mieli szansę wypracować wcześniej.

Od 10 kwietnia 2023 r. stolica kraju  Delhi oraz inne miasta i regiony Indii stały się areną protestów  pracowników, którzy w tym czasie nie dostarczali zamawianych towarów.

W szczytowych momentach nieformalnych strajków aplikacja Blinkit  pokazywała, iż usługi platformy są „tymczasowo niedostępne”. Niemal wszyscy dostawcy zrezygnowali z realizowania zleceń.

„Wcześniej zarabialiśmy 1000-1200 rupii pracując po 8 godzin. Teraz, po tej zmianie, za ten sam czas pracy będziemy zarabiać około 600 rupii. Wszystko to wydarzyło się w ciągu półtora roku. Mówią, że nasza opłata za dostawę będzie rosnąć w zależności od przebytej odległości. Ale większość zleceń, które dostajemy, jest w promieniu 1-1,5 km. Po prostu nas oszukują. Istnieje wiele warunków pracy, których nie rozumiemy. Dlatego strajkujemy. Chcemy pracować za godne wynagrodzenie, tak abyśmy mogli zarobić na godne życie dla naszych rodzin" - tłumaczył mediom jeden z protestujących kurierów.


Kontrast między doświadczeniem prawdziwych pracowników platform dostawczych a cukierkowym sposobem pokazywania takiej pracy w reklamach firmy jest uderzający.

W materiałach reklamowych kurierzy to wesoło wyglądający, wypoczęci faceci, szczęśliwi, że mogą dostarczyć klientowi zamówiony towar. Platformy zakupowe tworzą miraż elastyczności i autonomii kurierów.  Pracownicy, według oficjalnego przekazu firm,  mogą wybierać sobie godziny pracy, przychodzić i wychodzić, kiedy im się podoba i pracować we własnym tempie. Rzeczywistość jest zupełnie inna.

Jak opowiedział Rakesha Kumara, strajkujący dostawca Blinkit, rzekoma elastyczność to bzdura.

"Rzeczywistość jest taka, że kiedy przychodzimy do pracy, nasze grafiki są natychmiast ustalane. Nawet jeśli zamówienia przekraczają planowany czas, jesteśmy zobowiązani nie wychodzić bez ich ukończenia. Nawet do następnego dnia rano. Jestem jedynym żywicielem sześcioosobowej rodziny. Żeby zarobić na życie muszę pracować po 14-16 godzin dziennie" - komentuje mężczyzna

Z pomocom protestującym kurierom przyszła Ogólnoindyjska Centralna Rada Związków Zawodowych (AICCTU).

Podczas pandemii kurierzy ryzykowali własnym życiem, aby zapewnić dostawy niezbędnych towarów do milionów domów. Jednak ich wysiłki, mordercza praca pozostały niezauważone i nigdy nie zostały docenione, a wręcz przeciwnie.

Na tym tle strajk Blinkit może okazać się punktem zwrotnym. Kurierzy zorganizowali się, aby ich głos został usłyszany i domagali się sprawiedliwego uznania i lepszego traktowania.

Akcja protestacyjna trwa nadal. O jej wynikach będziemy informowali na naszych łamach.


 

Zgłoś problem

Jeśli masz problem w swoim miejscu pracy, chciał(a)byś poprosić o poradę z zakresu prawa pracy -
napisz do nas!

Na listy, na łamach portalu, w rubryce Poradnik Związkowca odpowiada jej autor.

Tomasz Rollnik jest związkowcem od 2006 r., przez 7 lat przewodniczył zakładowej komisji WZZ "Sierpień 80".