- Stoi przed wami zagrożony gatunek – Szymon Lepper, szef Centralnego Komitetu Młodego Nauczyciela, tymi słowami rozpoczął konferencję protestujących związkowców. W dalszej części swojego wystąpienia, Lepper obrazowo opisał obecną sytuację, szczególnie "młodych” nauczycieli. Młodych tylko umownie, bo, jak powiedział, "mało kto po studiach decyduje się na pracę w szkole. Stąd dziurawe plany lekcji, nauczyciele przeciążeni nadgodzinami i w efekcie: edukacja coraz niższej jakości".
Jak zaznaczył w swoim wystąpieniu prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz:
- Przez ten tydzień mamy okazję, przyjemność i chęć mówienia o wszystkich problemach edukacji. Będziemy mówili o sprawach rodziców, uczniów, nauczycieli, pracowników nie będących nauczycielami, o szkołach wyższych, o organizacjach pozarządowych, o współpracy z tymi, dla których edukacja jest najważniejsza.
Następnie zapowiedział planowaną na 15 października pikietę, która ma się odbyć pod siedzibą Ministerstwa Edukacji i Nauki w Warszawie. Pikietę ZNP zamierza przeprowadzić wspólnie z innymi związkami zawodowymi. Podczas pikiety zostaną przedstawione rekomendacje płynące z miasteczka edukacyjnego.
- Rozpoczyna się debata parlamentarna nad budżetem. Nie ulega wątpliwości, że jeżeli rząd będzie miał do zaoferowania nauczycielom to, co w tej chwili oferuje w projekcie budżetowym - czyli wzrost wynagrodzeń na poziomie 7,8 punktu procentowego - to nie tylko, że to nikogo nie zadowoli, ale będą narastały emocje. Już dzisiaj nauczyciele - także w zakresie szkolnictwa wyższego, którym proponowana jest podwyżka na poziomie 4,4 punktu procentowego - mówią wyraźnie, że to nie jest jakakolwiek suma, która mogłaby wypełnić lukę finansową, z którą się borykamy - ocenił Sławomir Broniarz.
W miasteczku edukacyjnym codziennie aż do 14 października będą odbywać się w nim konferencje prasowe oraz debaty dotyczące problemów edukacji.
Dlaczego właśnie taką formę protestu wybrali nauczyciele?
Otóż z badań opinii, które przeprowadził ZNP, wynika, że 80 proc. nauczycieli nie chce powrotu do tego, co było w 2019 r. Wszyscy nadal podpisują się pod postulatami strajkowymi. Wygląda jednak na to, że przynajmniej znaczna część nauczycieli nie wierzy, że strajk mógłby zakończyć się sukcesem.
Miasteczko znajduje się przy Placu na Rozdrożu, to właśnie tam związkowcy z ZNP rozstawili namioty, w których - jak zapowiadają protestujący - dyżury będą trwały przez całą dobę. Na terenie miasteczka będzie można skorzystać z porad prawników oświatowych, pedagogów i psychologów.
Niedawno węgierscy rodzice i uczniowie dali piękny przykład solidarności z nauczycielami, którym rząd odmawia podwyżek i odbiera prawo do strajku. Czy w Polsce kiedyś doczekamy się czegoś podobnego?