Pierwsi spośród strajkujących w Hesji kierowców polskiej firmy otrzymali zaległe wynagrodzenia – donosi niemiecka prasa.
Jak donoszą dzienniki „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ) i „Tageszeitung” (TAZ), pierwsi ze strajkujących w Niemczech kierowców ciężarówek polskiej firmy transportowej AGMAZ & LUKMAZ (w mediach także jako Mazur), wypłacono właśnie zaległe wynagrodzenia.
Jak wcześniej informowaliśmy na łamach Naszych Argumentów, około 60 kierowców pochodzących głównie z Gruzji i Uzbekistanu od czterech tygodni strajkuje w Graefenhausen przy autostradzie A5 pomiędzy Frankfurtem, a Darmstadt, żądając od polskiego przewoźnika wypłaty za już wykonane trasy. Kierowcy twierdzą, że pracodawca spóźnia się z wypłatą już dwa miesiące.
Jak informuje „FAZ”, upoważniony przez kierowców negocjator Edwin Atema z holenderskiej Federacji Związków Zawodowych (FNV) zastrzega, że mimo iż wpłynęły już pierwsze przelewy, „negocjacje nie zostały jeszcze zakończone”. Atema dodaje, że dopiero po tym, jak wszyscy protestujący kierowcy otrzymają zaległe wynagrodzenia, odbędzie się rozmowa dotycząca przyszłych działań.
„Aktualnie nie wydaje się prawdopodobne, aby kierowcy – w większości Gruzini i Uzbecy – nadal byliby skłonni pracować dla firm transportowych z grupy Mazur, przeciwko której tygodniami protestowali. Możliwe, że zwrócą kluczyki do ciężarówek, a firma Mazur sprowadzi nowych kierowców z Polski” – informuje „FAZ”.
Według gazety Frankfurter Allgemeine Zeitung rzecznik zarządu Federalnego Stowarzyszenia Transportu Drogowego i Logistyki (BGL) Dirk Engelhardt zażądał specjalnej regulacji dla 60 kierowców, która umożliwiłaby zatrudnienie ich w niemieckich firmach transportowych.
„Niemieckim przedsiębiorstwom transportowym, które muszą przestrzegać niemieckich przepisów dotyczących wynagrodzeń i warunków pracy, najwyraźniej byłoby bardzo na rękę, gdyby ta sprawa posłużyła za precedens. Niemieckie firmy spedycyjne są w obecnie w trudnej sytuacji i to nie tylko z powodu niemieckich przepisów o płacy minimalnej. Nawet przy kurczącym się udziale niemieckich firm w krajowym rynku są problemy ze znalezieniem wystarczającej liczby kierowców – czytamy w „FAZ”. Niemieckie firmy zarzucają zagranicznym (przede wszystkim polskim) firmom nieuczciwą konkurencję - nie tylko omijanie płacy minimalnej, ale i „lekceważenie przepisów”.
„FAZ” zwraca również uwagę, że nie jest jasne, czy niemieckie przepisy dotyczące płacy minimalnej i prawa pracy w ogóle obejmą strajkujących kierowców.
Podobnie niemieckie ministerstwo pracy przyznało, iż „na podstawie dotychczas znanych okoliczności nie można obecnie jednoznacznie ocenić, czy niemieckie prawo pracy ma zastosowanie w tym wypadku i czy w związku z tym istnieje możliwość roszczeń do niemieckiego wynagrodzenia minimalnego”.
„Pytanie o to, czy strajkujących kierowców obejmuje niemieckie prawo pracy, jest ważne nie tylko ze względu na wysokość ich wynagrodzeń. Bowiem w myśl obowiązującej ustawy o płacy minimalnej, roszczenia o wynagrodzenia mogą być wysuwane również do przedsiębiorstw zlecających przewóz towarów firmie Mazur oraz innych tego typu firmom” – mówi Geissler w rozmowie z „FAZ”. Do takich zleceniodawców polskiej firmy należy m.in. firma kurierska DHL.