Co najmniej czworo migrantów poniosło śmierć, a 51 zaginęło, gdy przewożący ich statek zatonął w pobliżu tunezyjskiej wyspy Kerkennah na Morzu Śródziemnym – poinformowały lokalne władze, cytowane przez Agencję Reutera. Wszyscy migranci pochodzili z Afryki Subsaharyjskiej.

 

W swoim komunikacie ministerstwo spraw wewnętrznych Tunezji podało również szersze dane, z których wynikają przerażające wnioski. Według MSW Tunezji, od 1 stycznia do 20 lipca 2023 r. tunezyjska straż przybrzeżna wyłowiła z morza aż 901 ciał migrantów. Tak wielkiej liczby nigdy dotąd nie zanotowano.

Zanotowano też rekordową liczbę katastrof statków i łodzi z migrantami u wybrzeży tego kraju.

Tunezja stała się w ostatnim czasie głównym krajem leżącym na szlaku migrantów z Afryki Subsaharyjskiej i Bliskiego Wschodu, usiłujących dostać się do Włoch i dalej na północ Europy.

Liczba migrantów, którzy dostali się do Unii Europejskiej w pierwszej połowie 2023 roku, wzrosła o jedną dziesiątą w porównaniu z rokiem 2022 – podaje Frontex. Połowa tej liczby przypada na środkową część Morza Śródziemnego.Ruch na wszystkich pozostałych trasach, które migranci wykorzystują, by dostać się do UE, spadł od pierwszej połowy 2022 roku.

Unia Europejska w ostatnim czasie podpisała porozumienie z Tunezją w celu powstrzymania „nielegalnej” migracji. Jak wskazuje Agencja Reutera, UE od dawna naciskała na ograniczenie imigracji z Bliskiego Wschodu, Afryki i Azji, pomimo krytyki ze strony organizacji praw człowieka. Podnosiły one, że w wielu krajach afrykańskich i na Bliskim Wschodzie uzyskanie wizy jednego z państw UE jest praktycznie niemożliwe. Wskazywały też, że aby hamować migrację, Unia wspiera przywódców, dla których prawa człowieka czy demokracja stanowią niewielką wartość. Prezydent Tunezji jest jednym z nich.

W zamian za wsparcie finansowe ze strony Unii Europejskiej, tunezyjski rząd ma podjąć zdecydowane działania  mające na celu powstrzymanie nielegalnego przekraczania granicy przez Morze Śródziemne.

W ostatnich miesiącach przemytnicy ludzi masowo wykorzystują tzw. trasę tunezyjską, co jest szczególnie bolesne dla Włoch, ponieważ wyspy tego kraju znajdują się zaledwie 70 km od tunezyjskiego wybrzeża. Zahamowanie - za wszelką cenę - napływu migrantów to główny punkt programu politycznego tamtejszej skrajnie prawicowej premier Giorgii Meloni.

- Zawieranie porozumień z krajami takimi, jak Tunezja, to droga donikąd - powiedziała nam Ahlam Chemlali, ekspertka ds. migracji z Duńskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych. - Panująca tam dyktatura i korupcja sprawiają, że tysiące Tunezyjczyków rozważają ucieczkę do Europy, a tymczasem Europa dofinansowuje panujący reżim, by... nie rosła liczba migrantów. Ponadto zawieranie porozumień migracyjnych z Tunezją nie ma nic wspólnego z zapewnieniami UE, jakoby prawa człowieka były dla niej istotne. W Tunezji prawa człowieka są łamane i dotyczy to zarówno obywateli tego kraju, jak i migrantów, którzy na miejscu przebywają faktycznie w więzieniach pod gołym niebem.