Witam wszystkich serdecznie w kolejnym numerze poradnika związkowca w 2023 r.
Dzisiaj odbiegnę troszkę od tematu stricte związkowego, ponieważ sprawa, o której chcę napisać, ma dla mnie też wymiar emocjonalny - podobnie, myślę, jak dla większości Wałbrzyszan.
Chcę napisać o fabryce porcelany "Krzysztof", w której pracowały pokolenia mieszkańców Wałbrzycha, w tym także moja rodzina. Teraz istniejąca od 200 lat firma kończy działalność. W firmie rozpoczęto zwolnienia grupowe.
Firma została założona w 1831 roku przez Carla Kristera, ale historia zakładów produkcyjnych jest nieco dłuższa i sięga roku 1820. Zakład produkcyjny od swojego początku niezmiennie znajduje się w Wałbrzychu na Dolnym Śląsku. Na początku XX w. nastąpiło przekształcenie przedsiębiorstwa w spółkę akcyjną, które weszło do struktury kartelu bawarskiego razem z fabryką porcelany Philip Rosenthal.
Fabryka działa blisko 200 lat i jest ostatnią działającą fabryką porcelany w Wałbrzychu, jedną z trzech w Polsce.
Porcelana z wałbrzyskiej fabryki podbijała świat.
Była na stole króla Szwecji, trafiła też do Obamów. Kancelaria Białego Domu w 2012 roku zamówiła 54 części serwisu obiadowego i 39 kawowego, wszystko z najwyższej jakości porcelany, ręcznie ozdobionej szczerym złotem. Wyroby z wałbrzyskiej fabryki trafiały również na serialowe ekrany. Dawni i obecni pracownicy rozpoznają je, ilekroć telewizja przypomina "Noce i dnie", "Stawkę większą niż życie", "07 zgłoś się" czy "Janosika". Porcelana pojawiała się również na planie niemieckiego serialu "Hotel Europa", brytyjsko-amerykańskich "Mrocznych materii", czy ukraińskiego hitu sprzed kilku lat - serialu "Zniewolona".
Dlaczego marka, która przetrwała dwie wojny światowe, różne kryzysy i zawirowania, zatrudniająca wysoko wykwalifikowaną kadrę, wielu wspaniałych fachowców, teraz upada? Nie o brak zamówień tu chodzi.
Jak tłumaczy dyrektorka zarządzająca fabryką Agnieszka Palus, firmę dobiła sytuacja na rynku gazu. Ceny w 2022 r. wzrosły o 900 proc.!!!
To bardzo smutne, że nikt z tzw. wielkiej Warszawki nawet nie zająknął się o jakiejkolwiek formie pomocy dla tak ważnej dla Wałbrzycha firmy. Co ich tam jaśnie państwa obchodzi jakiś Wałbrzych i jakaś fabryka.
Firma nie dostała znikąd pomocy, ani od sprzedawcy gazu, ani od rządu, od nikogo. Sytuacją zainteresował się dopiero prezydent Wałbrzycha. Uważam, że sytuacja jest skandaliczna i woła o pomstę do nieba. Zwolnienia grupowe obejmą 70 osób. Firma jest w procesie likwidacji.
Jest to smutne i żenujące, do czego prowadzi polityka naszego współczesnego państwa.
Ludzie, którzy przepracowali w tym miejscu całe życie, z rozrzewnieniem patrzą na te mury, na fabrykę, na wałbrzyskie dziedzictwo... z którego tak niewiele pozostało.
Ze smutnym związkowym pozdrowieniem
Tomasz Rollnik