Organizatorem przemarszu było stowarzyszenie Bydgoscy Patrioci, do których przyłączyli się członkowie ONR, Młodzieży Wszechpolskiego oraz kibice klubu Zawisza Bydgoszcz. 1 marca kilkudziesięciu "prawdziwych patriotów" przemaszerowało z kościoła Jezuitów w Bydgoszczy na skwer Leszka Białego. Po drodze wykrzykiwali znane okrzyki o wieszaniu komunistów na drzewach.
 
 
- Zapytałem policjantów, czy nie widzą, że demonstranci propagują "Burego", który mordował dzieci na Podlasiu, że siedmiu osiłków biegło do mnie z pięściami. Tymczasem to ja zostałem wylegitymowany, a oni nie! Oni poszli dalej. Bo mieli legalne zgromadzenie - powiedział "Gazecie Wyborczej" świadek nienawistnego pochodu.
 
Podczas bydgoskiego marszu wychwalano Romualda Rajsa "Burego", którego oddział w końcu stycznia 1946 r. spalił kilka wsi pod Hajnówką i doprowadził do śmierci ponad 90 osób cywilnych. Byli to miejscowi prawosławni chłopi, którzy nie pasowali do "wielkiej Polski katolickiej", o którą walczyło narodowe podziemie. Innym bohaterem niesionym na sztandarach był rasista i morderca Janusz Waluś, który w 1993 r. zabił Chrisa Haniego, lidera Południowoafrykańskiej Partii Komunistycznej. Waluś w kręgach nacjonalistycznych nazywany jest "ostatnim wyklętym". Nie aprobuje tego nawet IPN, ale bydgoscy nacjonaliści wiedzieli lepiej.
 
W marszu szedł radny PiS Jerzy Mickuś.
 
Działacze parlamentarnych partii lewicowych domagają się wyjaśnień. Aktywista Razem Daniel Kaszubowski wystosował do władz miasta oficjalne zapytanie, czy ich przedstawiciel obserwował cały przebieg marszu i jeśli tak, to dlaczego nie skorzystał z prawa do zamknięcia zgromadzenia, na którym nawoływano do nienawiści.
 
Marsz nacjonalistów nie odbył się natomiast, kolejny rok z rzędu, w Hajnówce. Przed pandemią przez kilka lat pod rząd w końcu lutego ulicami miasta, w którym żyją ludzie spokrewnieni z ofiarami "wyklętych", demonstracyjnie przeciągali członkowie ONR i innych organizacji narodowych. Padały okrzyki o "Burym bohaterze". Odpowiedzią mieszkańców była organizacja zgromadzenia "Wieczna Pamięć", podczas którego przypominano o ofiarach podziemia. W tym roku odbyło się tylko to zgromadzenie. Przyjezdni miłośnicy "wyklętych" nie pojawili się.