Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie nakazał kopalni Turów przerwanie wydobycia. Już jednak wiadomo, że to nie nastąpi.

WSA rozpatrywał skargę Greenpeace'u (oddziały czeski i niemiecki, Fundacji Frank Bold, Stowarzyszenia Ekologicznego EKO-UNIA oraz niemieckiego miasta Zittau na decyzję środowiskową dla Turowa. To właśnie ta decyzja była podstawą dla działań Ministerstwa Klimatu i Środowiska, kiedy to wydawało pozwolenie na dalsze wydobycie węgla w kopalni odkrywkowej w Worku Turoszowskim.

Obecnie kopalnia planuje kontynuowanie wydobycia do 2044 r., ma nawet plany, by poszerzać teren odkrywki. Po tej dacie złoża węgla brunatnego zostaną wyczerpane.

Organizacje ekologiczne argumentowały, że decyzja środowiskowa została wydana, chociaż obrońcy środowiska wskazywali, że odkrywka ma negatywny wpływ na środowisko naturalne, wody gruntowe w najbliższej okolicy oraz na klimat w ogólności. Z podobnymi zarzutami pod adresem Kopalni Węgla Brunatnego występowali mieszkańcy wsi położonych w Czechach, bezpośrednio przy granicy z Polską. W ubiegłym roku dołączyły do nich władze niemieckiej Zittau (Żytawy), które z kolei przekonując, że dalsza działalność odkrywki doprowadzi do obniżania się gruntu w ich mieście.

Z tymi zarzutami nie zgadza się PGE. Spółka wielokrotnie podnosiła w poprzednich latach, że kopalnia i elektrownia Turów był systematycznie modernizowane i dostosowywane do wymogów unijnych. Najnowszy wyrok PGE uważa za niesprawiedliwy i twierdzi, że argumenty ekologów zostały uznane przez sąd bez weryfikacji, podczas gdy stanowisko kopalni zignorowano.

Wyrok nie jest prawomocny, odwołanie od niego zapewne trafi do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Ale już teraz rząd zapowiada: nie zamkniemy Turowa!

- Podejmiemy wszelkie środki, żeby tę decyzję podważyć, a na pewno nie będziemy jej realizować – już oznajmił na antenie TVP Info minister ds. europejskich Szymon Szynkowski vel Sęk.

Rząd przypomina, że Elektrownia Turów, zasilana węglem brunatnym z sąsiedniej kopalni, produkuje od 6 do 8 proc. całej energii na potrzeby Polski. Ekspresowe zamknięcie zakładu oznaczałoby stworzenie luki w zasobach energetycznych kraju. Przedstawiciele rządu mówią wręcz o zagrożeniu dla bezpieczeństwa energetycznego kraju, jakie pociągnąłby za sobą taki krok.

Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska, napisała natomiast na Twitterze, że rząd nie pozwoli na utratę tysięcy miejsc pracy, jakie dziś gwarantują kopalnia i elektrownia.

- Wydobycie będzie prowadzone tak długo, jak to będzie możliwe i potrzebneobiecała minister. Z górnikami zamierza osobiście spotkać się premier Morawiecki. Szef rząd nazwał wyrok WSA "bezprawiem".

KWB Turów oraz Elektrownia Turów mają kluczowe znaczenie dla gospodarki w regionie bogatyńsko-zgorzeleckim.

Po tym, gdy w czasie transformacji gospodarczej zniknęły m.in. bogatyński DOLTEX czy miejscowe winiarnie, to bezdyskusyjnie najważniejsze w regionie zakłady pracy.

Zapytaliśmy mieszkańców Bogatyni, co stałoby się z miastem, gdyby kopalnia z dnia na dzień przestała funkcjonować. Nie mieli wątpliwości: tysiącom ludzi pozostałaby wyprowadzka do Wrocławia lub dalej, lub też szukanie nowego zajęcia w Czechach lub Niemczech, gdzie przy granicy powstało w ostatnich latach wiele fabryk. Miasto Bogatynia w obecnej postaci straciłoby w zasadzie rację bytu. Już teraz wiele osób z niego wyjeżdża lub codziennie dojeżdża do pracy u sąsiadów.

Ekolodzy argumentują, że o takim scenariuszu rząd powinien pomyśleć wcześniej: - Od dawna ostrzegaliśmy, że brak dobrego planu na sprawiedliwą transformację regionu to przepis na katastrofę. Mamy postępujący kryzys klimatyczny, dlatego Turów, podobnie jak pozostałe, przestarzałe elektrownie węglowe powinny zostać wyłączone najpóźniej w 2030 roku. W zamian powinien powstać system oparty w dużej mierze na OZE i podnoszeniu efektywności energetycznej - komentuje Anna Meres z Greenpeace.

Działające w kopalni i elektrowni związki zawodowe stoją na stanowisku, że załogi obu zakładów nie mogą zostać zwolnione z dnia na dzień.

Oczekują, że jeśli kopalnia zostanie faktycznie zamknięta, w Bogatyni pojawi się nowy inwestor i nowe miejsca pracy. Wskazują również, że strona czeska regularnie przysyła swoich przedstawicieli do kopalni i nie zgłaszała dotąd zastrzeżeń do realizacji porozumienia zawartego w sprawie Turowa w 2022 r. Pomysł inwestycji w OZE, które miałyby zastąpić wydobycie i przejąć w regionie rolę kopalni, nie przekonuje ich: kilka tysięcy pracowników kopalni nie będzie potrzebnych przy wiatrakach i fotowoltaice.

Wyrok WSA nie oznacza, że decyzja środowiskowa dla Turowa zostaje uchylona. Została wstrzymana do czasu merytorycznego rozpatrzenia jej zasadności. Niezależnie od brzmienia wyroku, jego zrealizowanie oznaczałoby natychmiastowe zatrzymanie pracy kopalni. A tego polski rząd robić nie zamierza.

Do tematu wrócimy.