Należący do Grupy Żywiec Browar Leżajsk działał na terenie gminy Leżajsk od lat 70. Na początku lutego tego roku media informowały o planach zamknięcia browaru. Oficjalnie browar zakończył działalność 31 sierpnia, choć początkowo planowano zamknięcie browaru przed 30 czerwca. Decyzji sprzeciwiają się m.in. radni województwa podkarpackiego. Likwidacja zakładu wiąże się ze zwolnieniem nawet 400 osób.
Według informacji „Rzeczpospolitej” pracownicy dostali po 6 tys. zł za każdy przepracowany rok. Problem polega jednak na tym, że w gminie Leżajsk bezrobocie rejestrowane wynosiło w 2022 r. 15,4 proc.
O nowe zatrudnienie dla zwalnianych będzie zatem trudno.
W rozmowie z Onetem wójt gminy Leżajsk Krzysztof Sobejko mówi o "dużym dramacie ludzkim".
- Co z tego, że część z nich (zwolnionych osób - przyp. red.) dostanie odprawy? Te się szybko skończą. My w Leżajsku już to przed laty przerabialiśmy, kiedy zamykano lokalny zakład przetwórstwa tytoniu. Dlatego dalej wierzę, że browar uda się uratować, a nowy właściciel tych ludzi z powrotem zatrudni - twierdzi wójt.
Głośno bronił browaru wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. W marcu sugerował władzom Grupy Żywiec, że jeśli zdecydują się zamknąć Leżajsk, rząd wyciągnie konsekwencje. Planowane zamknięcie browaru nazywał skandalem i krokiem, który doprowadzi do katastrofy demograficznej. Mamy jednak wolny rynek. Rząd nie może zabronić prywatnej firmie zwinięcia działalności.
Przejęciem browaru, co oznaczałoby utrzymanie miejsc pracy, zainteresowane były dwa podmioty Grupa Żabka oraz Janusz Palikot. Jednak Heineken, czyli właściciel grupy Żywiec nie zdecydował się jednak na odsprzedanie browaru, wolał go zlikwidować.
Jak podają media, lokalna społeczność jednak się nie poddaje i nadal walczy o wznowienie produkcji w Browarze Leżajsk. Trwają poszukiwania kancelarii prawnej, która pomoże w rozmowach z Grupą Żywiec.
W ratowanie browaru zaangażowała się również radna powiatu leżajskiego Wanda Rakszawska-Stopyra.
— Gdy GŻ w lutym przekazała informację, że zamierza zakończyć produkcję piwa w Leżajsku, zastrzegła, że w przypadku sprzedaży browaru, nowy właściciel miałby zakaz produkcji piwa. Poinformowała także, że marka Piwo Leżajsk pozostanie w portfolio firmy i piwo sygnowane tym znakiem będzie produkowane w pozostałych czterech browarach, które wchodzą w skład żywieckiej spółki. Jako samorządowcy, którzy wraz z pracownikami podjęliśmy walkę o browar, potrzebujemy wsparcia kancelarii prawnej specjalizującej się w prawie gospodarczym i unijnym — mówi Rakszawska-Stopyra.
Gdy pracownicy dowiedzieli się o zamknięciu browaru, urządzili pikietę. Wezwano policję, by ich zastraszyć i rozpędzić.
– Zakład od kilku lat był niedoinwestowany, wykorzystywał zaledwie 60 proc. swoich mocy produkcyjnych. Mimo to nadal przynosił zyski – relacjonuje radna.
Podkreśla, że Browar w Leżajsku od lat 70. jest symbolem nie tylko miasta, ale również całego Podkarpacia. Wskazuje ponadto, że w lutym tego roku Bill Gates, którego inwestycje są zawsze poprzedzone gruntowną analizą, kupił 3,8 proc. akcji Heinekena (właściciela Grupy Żywiec). A to sugeruje, że firma nie była nierentowna, miała przyszłość i mogłaby funkcjonować nadal.