Po II wojnie światowej w granice Polski trafia kopalnia odkrywkowa Hirschfelde. Najpierw, z racji położenia, zostanie nazwana Graniczną. Nazwa Turów pojawi się nieco później. Załogę nowego zakładu przyszło tworzyć od podstaw: w pierwszych latach po wojnie węgiel wspólnie wydobywali ochotnicy z Górnego Śląska, polscy górnicy powracający z pracy w Belgii i Francji, a także przedwojenni pracownicy niemieccy.

Zobacz też pierwszą część cyklu.

Odkrywka Hirschfelde, późniejszy Turów, w 1919 r. Autor zdjęcia nieznany. Kolorowanie: Piotr Lewandowski.

W maju 1945 r. w Europie kończy się II wojna światowa. Konferencje mocarstw „wielkiej trójki” ustalają nowy przebieg granic. Polska traci na rzecz ZSRR ziemie na wschodzie, otrzymuje część Prus Wschodnich, Pomorze Zachodnie, ziemię lubuską, cały Górny i Dolny Śląsk. Wraz z nim – skrawek historycznych Górnych Łużyc, który od kształtu przebiegu granic, wciskających się jakby w głąb Czechosłowacji, wkrótce zyska nieoficjalną nazwę Worka Turoszowskiego.

    Granica na Nysie Łużyckiej rozdzieliła miasto Görlitz na niemieckie centrum i polskie przedmieścia, które teraz stają się Zgorzelcem i zaczynają rozwijać się jako odrębny ośrodek. Przerwała więzi wsi na prawym brzegu rzeki z położonym na brzegu lewym Zittau, dla Słowian Żytawą. Przecięła też kompleks przemysłowy Hirschfelde, niecałe trzy dekady wcześniej utworzony przez rząd Saksonii.

    W 1917 r., wykupując starsze zakłady od prywatnych właścicieli, władze saskie utworzyły kombinat złożony z kopalni odkrywkowej, elektrowni, brykietowni, zaplecza warsztatowego, magazynów oraz łączącej je linii kolejowej [1]. W 1945 r. kopalnia Hirschfelde znalazła się na prawym, polskim brzegu Nysy, elektrownia i warsztaty – po stronie niemieckiej, a całość – pod zarządem Radzieckiej Administracji Wojskowej. W sierpniu 1946 r. ZSRR postanowił przekazać odkrywkę Polsce, ale bez inwentarza technicznego, który pozostał po drugiej stronie rzeki. Polska musiała również pozyskać dla kopalni nowych pracowników, w miejsce liczącego 1200 osób niemieckiego personelu. 23 listopada 1946 r. zakończył się odbiór techniczny. 23 lutego 1947 r. podpisano wstępną umowę o przekazaniu odkrywki Polsce, z zobowiązaniem, że kopalnia nadal będzie dostarczać niezbędne ilości węgla dla niemieckiej elektrowni [2]. Hirschfelde stała się kopalnią Graniczną. Turowem zostanie chwilę później, gdy Stanisław Kułaga, polski sołtys Turoszowa, przekręci nazwę wsi [3]. 18 czerwca 1947 r.  minister przemysłu i handlu Hilary Minc wpisuje odkrywkę do rejestru polskich przedsiębiorstw przemysłowych [4].

    Kiedy polscy delegaci podpisywali protokół zdawczo-odbiorczy, na terenach Worka Turoszowskiego urządzali się już nowi mieszkańcy.

    Jeszcze w maju 1945 r. na Górnych Łużycach osiedlają się z rodzinami zdemobilizowani żołnierze II Armii Wojska Polskiego, którzy wkroczyli na te ziemie kilkanaście dni po armii radzieckiej. Nowe życie na nowym końcu Polski zaczynają mieszkańcy ziem wschodnich, przyłączonych do ZSRR. Pozostają na miejscu Polacy, ale też Białorusini czy Łotysze, których na Łużyce wywieziono w czasie wojny na roboty przymusowe w Rzeszy. Żeby wszyscy byli w stanie się porozumiewać, głównym językiem komunikacji na kopalni jeszcze przez jakiś czas pozostanie niemiecki [5]. Widać tę mozaikę w pierwszych polskich nazwach ulic przykopalnianej osady:  Niemiecka, Francuska, Ludzi zza Buga. Przed kościołem Niepokalanego Poczęcia NMP w Bogatyni nadal przebiega ulica Kurzańska: dawniej prowadziła do Strzegomic, które pierwsi osadnicy nazywali Kurzanami. Tak samo, jak miejscowość w rejonie brzeżańskim na dzisiejszej Ukrainie zachodniej.

      1 września 1946 r. na miejscu melduje się grupa 10 strażników z kopalni Dębieńsko w górnośląskiej Czerwionce-Leszczynach. Kiedy zdobędą uprawnienia górnicze, zapoczątkują formowanie polskiej załogi. Przewodzi im Konrad Dusza, który już wkrótce obejmie na kopalni stanowisko dyspozytora ruchu. Liczba polskich górników-pionierów rośnie każdego dnia, stopniowo zastępują górników niemieckich, choć ci będą widoczni w załodze jeszcze do lat 50. Dołączają kolejni Górnoślązacy, a także Polacy, którzy przed wojną wyemigrowali za pracą do kopalń północnej Francji i Belgii [6]. Przyjeżdżają najpierw do Zgorzelca, by potem mocno podupadłą szosą kierować się na południe. Dziś, gdy do Worka Turoszowskiego znowu dotrzeć można tylko tą drogą, stosunkowo łatwo można sobie wyobrazić, co widzieli, zmierzając do nowych domów. Mijali wioski Radomierzyce, Ręczyn, Krzewinę, Bratków, które jeszcze kilkanaście lat wcześniej były Radmeritz, Reutniz i Grunau. W Działoszynie (ongiś Königshain, stąd pierwsza powojenna nazwa - Królewszczyzna) widzieli z drogi wysmukłą sylwetkę barokowego kościoła. Potem jeszcze niecałe dziesięć kilometrów przez pola i zaczynały się zabudowania wsi, w nazwie którego pobrzmiewała obietnica dobrobytu.

Po niemiecku miejscowość nazywała się Reichenau: die Aue to łąki, błonia, reich znaczy bogaty. Polska administracja zaraz po wojnie nazwała ją Rychwałdem, a od 1947 r. - Bogatynią. W Polsce też Bogatynia otrzyma prawa miejskie.

    Ale obiecany dobrobyt przybysze muszą wykuwać własnymi rękami.


- Proletariat Rychwałdu żyje i pracuje w warunkach tak przykrych, że pomimo pracy z mojej strony bez pomocy czynników wyższych nie jestem w stanie temu zapobiedz (sic!) - skarżył się w listopadzie 1946 r. Stanisław Kwiatkowski, przewodniczący miejscowego oddziału Związku Zawodowego Robotników i Pracowników Przemysłu Włókienniczego w Polsce, w piśmie do rady narodowej w Zgorzelcu. Wyliczył całą listę bolączek: „brak węgla (pomimo że już mamy środek zimy); pościeli (zabrali i wywieźli szabrownicy); obuwia (nie otrzymano żadnych przydziałów); ubrań (jw.); komunikacji (jedynie zła szosa jest połączeniem); mleka dla dzieci; szpitalnictwa; czytelni; kinoteatru; należytej opieki policyjnej (4 funkcjonariuszy MO)” [7].

W 1947 r. załoga liczy 356 osób, rok później – już 850. Nowi pracownicy kopalni otrzymują 5 tys. złotych na zagospodarowanie, ale dla wielu brakuje w Bogatyni mieszkań. Kwaterują we wioskach przy drodze ze Zgorzelca, do pracy – brama kopalni znajduje się prawie 4 km od centrum Bogatyni - przychodzą piechotą. Podstawową żywność personel kopalni przywozi dla załogi na furmankach wypożyczonych od osadników wojskowych, w dni, kiedy na tejże furmance udaje się w sprawach służbowych do inspektoratu przemysłu węgla brunatnego w Lubaniu. Dopiero z czasem powstaje stołówka przyzakładowa, w Zatoniu, które w 1973 r. stanie się północną dzielnicą Bogatyni, zaczyna działać gospoda „Na krzyżówce”, w pobliskim Trzcińcu – świetlica „Pod barankiem”. Bogatynia nadal wygląda też jak duża wieś z długimi ulicami i porozrzucanymi wzdłuż nich budynkami: wsią była przez większość swojej historii, nie ma typowo miejskiego układu urbanistycznego. Kanalizację zyskuje w 1945 r. Niektórzy, zniechęceni panującymi warunkami, wyjeżdżają [8].

- Pierwsze lata to dla Bogatyni, ale również dla kopalni, całkowity brak społeczności. Tak naprawdę ludzie żyli tu z miesiąca na miesiąc – podsumowuje badacz dziejów Kotliny Turoszowskiej Adam Szpotański [9]. Dopiero – a może jednak już? - w 1949 r. Stanisław Hofman, jeden z pionierów polskiej załogi kopalni i twórca pierwszego systemu norm i rozliczeń w zakładzie, napisze w sprawozdaniu rocznym, iż „Odeszli z kopalni ludzie, którzy przypadkowo znaleźli się tutaj. Pozostali ci, co z kopalnią związali swoją egzystencję, swoją przyszłość, swój los...” [10].

    W 1954 r. kopalnia „Turów” zatrudnia 1400 pracowników, a żywności do Worka Turoszowskiego nie dowożą już furmanki – w 1952 r. uruchomiono linię kolejową z Mikułowej do Turoszowa. Rok później polscy geolodzy publikują wyniki rozpoznania złóż węgla brunatnego. Szacują: jest ok. 18 mln ton. Wystarczy na 45, może 50 lat eksploatacji [11].

    Ale prawdziwe perspektywy dopiero się otwierają. Jeszcze w 1946 r., w czasie rozmów o przekazaniu kopalni, polscy delegaci dowiedzieli się, że Administracja Radziecka zamierza w ciągu dwóch lat uruchomić kolejną odkrywkę na potrzeby zakładów w Hirschfelde, na lewym brzegu Nysy Łużyckiej. W krótkiej perspektywie węgiel z Turowa nie byłby już Hirschfelde potrzebny – albo przynajmniej większa część wydobytego surowca zostawałaby w Polsce [12]. Mogłaby go spożytkować nowa, polska elektrownia. Jeśli tylko władze uznają, że powojenne granice są stabilne i nie będą już kreślone na nowo.

(cdn.)

Współpraca: Czesław Kulesza, Piotr Lewandowski, Iwona Lewandowska. Zdjęcie u dołu: płaskorzeźba z postaciami polskiego górnika i niemieckiego energetyka na terenie kopalni przypomina o pierwszych powojennych latach, gdy kopalnia Turów i elektrownia Hirschfelde były ściśle ze sobą związane.

Ten reportaż powstał dzięki wsparciu JournalismFund. Journalismfund.eu w ramach swojej pomocy finansowej nie ingeruje w prace dziennikarzy, a gwarantuje im niezależność podczas pracy.

 

[1] Red. H. Izydorczyk, Kopalnia Węgla Brunatnego Turów 1947-2022, Polska Grupa Energetyczna Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna SA, Oddział Kopalnia Węgla Brunatnego Turów, Bogatynia 2022, s. 14.

[2] A. Szpotański, Kotlina Turoszowska. Monografia miasta i gminy Bogatynia w okresie 1945-2010, Biblioteka Diecezji Legnickiej, Legnica 2019, s. 114; red. H. Izydorczyk, Kopalnia Węgla Brunatnego..., s. 15.

[3] Z. Dobrzyński, Płynie struga węgla: opowieść o turoszowskiej braci, Kopalnia Węgla Brunatnego Turów, Bogatynia-Zgorzelec 2002, s. 35.

[4] Z. Dobrzyński, Płynie struga węgla, s. 36.

[5] A. Szpotański, Kotlina Turoszowska, s. 116; Z. Dobrzyński, Płynie struga węgla, s. 35-36; red. H. Izydorczyk, Kopalnia Węgla Brunatnego..., s. 15.

[6] red. H. Izydorczyk, Kopalnia Węgla Brunatnego..., s. 15; Z. Dobrzyński, Płynie struga węgla, s. 34-35.

[7] Archiwum Państwowe we Wrocławiu, Oddział w Bolesławcu, zbiór nr 49 (Powiatowa Rada Narodowa w Zgorzelcu), sygn. 49 (Sprawozdania miejskiej rady narodowej w Bogatyni), k. 1.

[8] A. Szpotański, Kotlina Turoszowska, s. 73 i 115-117; Z. Dobrzyński, Płynie struga węgla, s. 42-43.

[9] A. Szpotański, Kotlina Turoszowska, s. 117.

[10] Z. Dobrzyński, Płynie struga węgla, s. 39.

[11] A. Szpotański, Kotlina Turoszowska, s. 116-119.

[12] Z. Dobrzyński, Płynie struga węgla, s. 27-28.