Produkcja rolna w spichlerzu Sudanu, Gezirze, została całkowicie wstrzymana. Stało się to w czasie, gdy kraj borykał się z klęską głodu. Nigdy wcześniej w historii tego kraju w okresie żniw (w Sudanie wypadają one między październikiem a lutym) nie doszło do tak fatalnej sytuacji żywnościowej.

Sudańskie Siły Zbrojne wycofują się z Geziry po tym, jak w zeszłym tygodniu paramilitarne Siły Szybkiego Wsparcia (RSF) wtargnęły do regionu, zakłócając zbiory. A właśnie w Gezirze uprawia się połowę pszenicy, która wyrasta w kraju.

Rolnicy są zbyt przerażeni, aby wrócić na swoje pola, a w niektórych obszarach „posunęli się tak daleko, że zalali kanały i poświęcili swoje zbiory, aby utrudnić RSF wejście” – powiedział Jamal (imię zmienione), rzecznik Komitetów Oporu w mieście Hasahisa. To organizacja, która próbuje sprzeciwiać się RSF. 28 grudnia Komitet Oporu poinformował, że w ciągu tygodnia od od zpoczęcia okupacji miasta RSF zabiło co najmniej trzech cywilów. Oskarżyła RSF o dokonywanie  gwałtów, wymuszeń, kradzieży, o plądrowanie domów i bazarów. Komitety Oporu twierdzą, że warunki życia ludności pogorszyły się do tego stopnia, iż w najbliższym czasie Hasahisie grozi głód. Placówki medyczne w mieście przerwały pracę.

RSF „najechała większość wiosek i miast w Gezirze, w tym miejscowości Wad Sulfa, Al-Wali, Al-Muslimiya i Tabat” – podają Komitety Oporu w wydanym oświadczeniu .
Ponieważ cały stan Gezira jest pod kontrolą RSF, „życie stoi w miejscu, a wszyscy obywatele boją się o swoje bezpieczeństwo. Sklepy i place handlowe są zamknięte” - informują.

„Spichlerz Sudanu musi pozostać tam, gdzie był – rolnicy muszą uprawiać ziemię, a nie walczyć. W przeciwnym razie możemy być świadkami jeszcze bardziej katastrofalnego kryzysu głodowego wraz z rozpoczęciem tak zwanego „sezonu chudego”, który w Sudanie rozpoczyna się wraz z początkiem maja.” – ostrzegł Eddie Rowe, dyrektor krajowy Światowego Programu Żywnościowego (WFP) w Sudanie. Po tym, jak RSF splądrowało  magazyn Światowego Programu Żywnościowego  w Wad Madani, WFP, która regularnie dostarczała pomoc żywnościową do 800 tys. ludzi, wstrzymała dostawy do Geziry. A przecież potrzebujący nie zniknęli.

Sytuacja jest jeszcze tragiczniejsza za sprawą wybuchu epidemii cholery, populację dziesiątkują również inne choroby. Władze sanitarne przeniosły się z Geziry, wraz z większością międzynarodowych agencji humanitarnych do stolicy Sudanu. Niektóre całkowicie zawiesiły dostarczanie pomocy humanitarnej do tego kraju. Dotychczas oszczędzona od walk prowincja, sporadycznie doświadczana atakami  RSF była przystanią zapewniając schronienie około 9% wszystkich osób wewnętrznie przesiedlonych. Tylko w Wad Madani, drugim co do wielkości mieście  Sudanu, schronienie znalazło ponad 86 400 osób. 525 tys. obywateli kraju uciekło ze swoich domów.

„Około 350 000 dzieci jest bezpośrednio zagrożonych śmiercią, obrażeniami lub wysiedleniem w… Wad Madani” – ostrzega organizacja Save the Children . „Obawiamy się, że Wad Madani, niegdyś uważanym za bezpieczną przystań dla osób uciekających przed skrajną przemocą w Chartumie, zamienia się w kolejną śmiertelną pułapkę” – powiedział Pierre Dorbes, szef delegacji Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża (MKCK) w Sudanie. „Z raportów wynika, że w Wad Madani między 15 a 19 grudnia dziesiątki cywilów, w tym personel medyczny, zostało zabitych, a wiele osób zostało rannych” – powiedział Wysoki Komisarz ONZ ds. Praw Człowieka Volker Türk.

Tekst powstał na podstawie materiału People's Dispatch.