Witam serdecznie w kolejnym numerze poradnika związkowca. Dzisiejszy artykuł nie będzie bardzo obszerny. Mimo to będzie bardzo ważny szczególnie dla pracownika. Zajmiemy się mianowicie urlopem na żądanie.
Co to jest urlop na żądanie? To urlop wypoczynkowy. A dokładnie, jego odmiana szczególna. Wymiar tego urlopu to 4 dni w roku.
4 dni w roku pracownik może wziąć sobie urlop, na telefon, powiadamiając pracodawcę, ze względu na ważną sytuację życiową. Taki urlop wlicza się do puli 26 dni urlopu wypoczynkowego.
Różnica w udzieleniu urlopu wypoczynkowego zwykłego i a urlopu na żądanie polega właśnie w trybie jego udzielenia. Zwykły urlop jest nam udzielany z reguły zgodnie z planem urlopu, który sporządza pracodawca, poprzez wypisanie karty urlopowej - jest to jego obowiązek ustawowy. Urlop na żądanie jest nam udzielany z dnia na dzień i nie jest wcześniej planowany. Dlatego podczas sporządzania planów urlopowych na dany rok nie można planować 4 dni urlopu na żądanie! Jest to prawnie zabronione. Planujemy 22 dni urlopu na dany rok.
Kodeks pracy nie przewiduje jakiegoś specjalnego trybu zgłaszania urlopu na żądanie pracodawcy. W tym przypadku obowiązują więc wszelkie znane sposoby, jakie mogą pozwolić nam dotrzeć do naszego przełożonego z wnioskiem o nieplanowane wolne w pracy.
Możemy poinformować szefa o tym, że zgłaszamy urlop na żądanie za pomocą rozmowy telefonicznej, e-maila czy SMS-a. Warunek jest jeden - przełożony powinien dowiedzieć się o nieobecności możliwie szybko!
Czy niewykorzystany urlop na żądanie przechodzi na następny rok?
Przykładowo: nie brałem w danym roku urlopu na żądanie, czy to oznacza że w przyszłym roku będę miał na niego 8 dni?
Nie! Nadal będę miał 4 dni ustawowego urlopu na żądanie, urlop tego typu nie zwiększa wymiaru na przyszły rok, jeżeli nie będziemy z niego korzystali.
Czy pracodawca zawsze musi udzielić pracownikowi urlopu na żądanie i nie ma prawa mu odmówić?
To pracodawca decyduje o urlopie. Może tutaj dojść do mylnego wrażenia że pracodawca nic nie ma do naszego urlopu na żądanie. A ma i to dużo. Ze względu na ważny interes pracodawcy, mogący zakłócić działanie firmy lub spowodować straty materialne itp. pracodawca ma prawo do odmowy udzielenia urlopu na żądanie. Mówi o tym. art. 167 (2) Kodeksu Pracy.
Ciekawe jest także uzasadnienie wyroku SN z dnia 28 października 2008 r.
„Udzielenie urlopu jest jednostronną czynnością pracodawcy zwalniającą pracownika z obowiązku świadczenia pracy i usprawiedliwiającą jego nieobecność w pracy. Przepisy nie przewidują możliwości zastąpienia jej żadnym oświadczeniem pracownika. Skoro pracownik sam sobie nie może skutecznie udzielić urlopu, zawiadomienie pracodawcy o rozpoczęciu urlopu nie stanowi podstawy do zwolnienia z obowiązku wykonywania pracy.”
W świetle wyjaśnień SN nie ma żadnych racjonalnych argumentów, aby uzasadnić stanowisko, zgodnie z którym zawartemu w art. 167(2) Kodeksu Pracy pojęciu „udzielić urlopu” należy nadać inne znaczenie prawne, zwłaszcza zaś, że do wykorzystania tego urlopu uprawnia pracownika samo złożenie wniosku.
Wyżej opisywana decyzyjność w sprawie urlopów daje pracodawcy możliwość odmówienia udzielenia pracownikowi urlopu na żądanie. Wynika to wprost z orzecznictwa sądów, które decydowały w sprawach urlopu na żądanie, a które sprecyzowały, że pracodawca ma prawo odmówić udzielenia urlopu na żądanie, gdy nieobecność pracownika może zaszkodzić interesom przedsiębiorstwa.
Pracodawca może w tym wypadku powołać się na art. 100 § 2 pkt 4 Kodeksu pracy i wskazać, że dbałość o dobro firmy jest istotniejsza. W takim wypadku pracownik musi stawić się w pracy, a niedopełnienie obowiązków pracowniczych może w tym wypadku wiązać się z nieprzyjemnościami.
Te konsekwencje mogą być bardzo poważne. Łącznie ze zwolnieniem z pracy z artykułu 52, czyli zwolnieniem dyscyplinarnym. Należy o tym pamiętać zawsze, jeżeli chcemy wziąć urlop na żądanie!
W wypadku bowiem, gdy pracownik nie poinformował pracodawcy o wzięciu urlopu na żądanie przed faktem, a dopiero po powrocie do pracy, szef może wyciągnąć wobec niego negatywne konsekwencje. Problemy mogą wystąpić także wówczas, gdy pracownik bezskutecznie kontaktował się z pracodawcą w sprawie urlopu, nie otrzymał wyraźnej zgody, ale i tak urlop na żądanie wziął.
Pamiętajmy, że urlop na żądanie to święte prawo pracownika, ale decyzja o jego przyznaniu zawsze należy ostatecznie do pracodawcy. Niepoinformowanie szefa czy nieskuteczne przekazanie mu tej informacji i w efekcie brak decyzji przełożonego, sprawiają, że tak ustalając dzień wolny od pracy w ramach urlopu na żądanie de facto robimy wagary od pracy.
Urlop na żądanie jest konstrukcją prawną bardzo potrzebną i przydatną w Polskim prawodawstwie. Wiadomo że każdemu z nas może się przydarzyć jakieś losowe zdarzenie, wskutek którego nie możemy stawić się do pracy. Przepisy Kodeksu Pracy wychodzą nam naprzeciw. Z reguły pracodawcy normalnie podchodzą do takiego uprawnienia pracownika jak urlop na żądanie, w zdecydowanej większości przypadków go udzielają i nie robią problemów. Zawsze jednak istnieje pewien odsetek tych, którzy mogą się powołać na ważny interes przedsiębiorstwa i podeprzeć artykułem z KP. O tym należy zawsze pamiętać, planując absencję w miejscu pracy.
Jak pisałem w innym artykule, wprowadzono w 2023 r. tak zwane dni na opiekę które będą przysługiwać w liczbie 2 dni w roku i będą płatne 50 % wynagrodzenia. Może w kontekście tego co napisałem powyżej, pracując u pracodawcy kiepskiego, albo "tylko" niekomunikatywnego, warto rozważyć skorzystanie z takiej nowości w KP, nie narażając się tutaj na odmowę udzielenia urlopu na żądanie?
Tę kwestię pozostawię wszystkim do rozważenia. Pamiętajcie, aby nie ulegać złym radom, że urlop na żądanie to rzecz święta i muszą nam go udzielić.
Należy mądrze korzystać ze swoich praw i przywilejów określonych w Kodeksie Pracy.
Ze związkowym pozdrowieniem!