(ciąg dalszy)
Przeczytaj poprzednie części reportażu:
Rozdział II - Turów w nowej Polsce
Rozdział III - Wielka budowa PRL
W dniach 25-28 czerwca 1962 r. reprezentanci PRL, NRD i CSRS spotykają się we Wrocławiu na konferencji, której celem jest wymiana uwag dot. koordynacji planów regionalnych dla Turoszowa i dla obszarów przyległych po stronie niemieckiej i czechosłowackiej. Uczestnicy zgadzają się: budowa kombinatu może mieć wpływ na gospodarkę sąsiadów. „Uznaje się za celowe, aby opracowywany przez stronę polską plan regionalny Okręgu Turoszowskiego był koordynowany z planem regionalnym przyległych obszarów przygranicznych w NRD i CSRS” [1]. W przypadku NRD chodzi o region Hirschfelde-Benzdorf, z którym kontakty gospodarcze i personalne, choćby z racji dostaw węgla do elektrowni Hirschfelde, pozostały ożywione nawet po tym, gdy z Turowa odeszła niemiecka załoga. W przypadku Czechosłowacji rzecz dotyczy regionu Liberec-Frydland.
Delegacja czechosłowacka zgłasza w związku z rozbudową kopalni i budową elektrowni konkretne zastrzeżenia. Zaznacza, że region przygraniczny nie ma szczególnego znaczenia dla krajowej gospodarki: działające tam mniejsze zakłady przemysłowe uważano za pozbawione perspektyw rozwoju i jako takie przeznaczone, prędzej czy później, do likwidacji. Ważniejsze od nich były użytki rolne oraz lasy. I tu przewidywano istotne straty: zanieczyszczenie powietrza, argumentowali uczestnicy konferencji, doprowadzi do zniszczenia lasów jodłowych i świerkowych, przewidywano też zanieczyszczenia źródeł wody pitnej w Hradku nad Nysą. Padł pomysł budowy wspólnych instalacji wodociągowych i kanalizacyjnych, obsługujących osiedla po dwóch stronach granicy [2].
Nigdy nie doszło do realizacji tych projektów, chociaż idea współpracy transgranicznej w teorii nie upadła – powstała nawet wspólna polsko-czechosłowacka komisja ds. gospodarki wodnej.
Wątek „strat wodnych”, jakie może wywołać dalsza eksploatacja kopalni odkrywkowej, w latach 60. podjęła również wrocławska Pracownia Planów Regionalnych. Z tym, że w jej sferze zainteresowania pozostały jedynie miejscowości w Polsce. W 1964 r. spodziewano się wręcz, że na południe od odkrywki, w Sieniawce i Opolnie Zdroju, będą wysychać studnie i – zwłaszcza w tej pierwszej miejscowości - konieczna okaże się budowa nowych ujęć wody [3].
Co z miejscowościami po drugiej stronie granicy?
Autorka opracowanego w 1965 r. studium zasobów wód gruntowych regionu inż. Renata Bogda nie podjęła się jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Ostrożnie stwierdzała: w granicach samej odkrywki wpływ eksploatacji pokładów węgla na poziom wód będzie największy, na peryferiach odkrywki woda może nawet zaniknąć całkowicie. Na wschód od odkrywki obniżanie się poziomu wód zapewne ograniczy się do samego terenu miasta Bogatynia. Na południe prawdopodobnie wystąpi w miejscowościach przygranicznych w Polsce, ale po drugiej stronie granicy już nie. Aby wszystkie „prawdopodobnie” zamienić na pewne wnioski, zalecała długotrwałe obserwacje [4].
Potencjalny problem z wodą na przygranicznych terenach Czechosłowacji i NRD w podobnie ostrożnym tonie sygnalizuje również mgr Władysław Rebandel, pisząc w 1964 r. dla Pracowni Planów Regionalnych studium zatytułowane „Destrukcyjna działalność człowieka w środowisku przyrodniczym regionu Turoszów – Zgorzelec”.
Najpierw tłumaczy: w związku z przygotowywaniem terenów do dalszej fazy eksploatacji podjęto już prace nad przełożeniem koryt Jaśnicy i Miedzianki poza obręb złoża. To oznacza, że więcej wód opadowych będzie napływać do wyrobiska kopalni. Gromadzić się tam będą również wody podziemne, bo eksploatacja musi pociągnąć za sobą przecinanie warstw wodonośnych. Oczywiście system rurociągów i pomp będzie w stanie wodę tę z wyrobiska usunąć i odprowadzić do Nysy Łużyckiej. „Spowoduje to jednak obniżenie poziomu wód gruntowych okolicznych terenów” - podsumowuje autor. I chociaż w momencie tworzenia studium straty wodne są niewielkie, to jednak w przyszłości problem może się nasilić:
Z uwagi na to, że tereny przyszłej eksploatacji otoczone są od południa, północy, a częściowo również od wschodu wzniesieniami zbudowanymi ze skał krystalicznych, a skały te są słabo spękane i nie posiadają większych zasobów wód szczelinowych, wykonanie odkrywki nie spowoduje na tych terenach poważniejszych zaników wód gruntowych. Szkody wodne mogą jednak wystąpić na terenach na południe od linii Sieniawka-Białopole oraz w rejonie na wschód od Bogatyni. Występują tu wodonośne warstwy piasków i żwirów o znacznej miąższości, wśród których występują również wody artezyjskie o znacznym wypływie. Z chwilą przecięcia tych warstw przez odkrywkę kopalni, nastąpi znaczne zwiększenie napływu wód gruntowych do wyrobiska, co w efekcie spowodować może osuszenie poziomów wód w osadach mieceńskich i czwartorzędowych. W wyniku tego zniknąć mogą wody na obszarze ujęć dla osiedli położonych na południe od odkrywki. Szkody wodne spowodowane rozbudową kopalni „Turów” sięgać mogą nawet na terytoria przygraniczne CSRS i NRD, trudne jest jednak ustalenie zasięgów i rozmiarów szkód ze względu na brak odpowiednich danych o budowie geologicznej [5].
Dwadzieścia pięć lat później w Centralnym Ośrodku Badawczo-Projektowym Górnictwa Odkrywkowego Poltegor we Wrocławiu powstaje kolejne studium, które ma na celu ocenę wpływu działania Turowa na wody gruntowe na przygranicznych terenach Czechosłowacji.
Autorzy stwierdzają, że nadal nie wykonano długotrwałych pomiarów, które pozwolą wyciągnąć ostateczne wnioski. Podkreślają, że w momencie oddawania negatywny wpływ kopalni na stan wód u sąsiadów nie został odnotowany.
Wskazują jednak obszar, któremu – w związku z powiększaniem terenu odkrywki - w przyszłości wypada przyjrzeć się w sposób szczególny.
Zakładając, że pierwotne położenie zwierciadła wód podziemnych wszystkich warstw wodonośnych na terenie CSRS stabilizują się na mniej więcej jednakowym poziomie, przy powierzchni terenu, nie można wykluczyć w miarę przesuwania się obszaru odwadnianego w kierunku wschodnim rozwoju leja depresji na obszarze CSRS w kierunku miejscowości Uhelna [6]
Warto zapamiętać tę nazwę. Ponad trzydzieści lat po wydaniu studium Poltegoru to właśnie Uhelna, obok Turowa, będzie na ustach całej Europy.
(ciąg dalszy nastąpi)
[1] Archiwum Państwowe we Wrocławiu, zespół nr 483 (Zjednoczenie Przemysłu Węgla Brunatnego we Wrocławiu), sygn. 2.8/1062, k. 10.
[2] Archiwum Państwowe we Wrocławiu, zespół nr 483 (Zjednoczenie Przemysłu Węgla Brunatnego we Wrocławiu), sygn. 2.8/1062, k. 34-39.
[3] Archiwum Państwowe we Wrocławiu, zespół nr 332 (Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej we Wrocławiu), sygn. 36.1/134.
[4] Archiwum Państwowe we Wrocławiu, zespół nr 332 (Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej we Wrocławiu), sygn. 36.1/135, k. 13-14.
[5] Archiwum Państwowe we Wrocławiu, zespół nr 332 (Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej we Wrocławiu), sygn. 36.1/131, k. 6-9.
[6] Archiwum Państwowe we Wrocławiu, zespół nr 1997 (Centralny Ośrodek Badawczo-Projektowy Górnictwa Odkrywkowego Poltegor we Wrocławiu), sygn. 1.1/68, s. 9-14.
Współpraca: Czesław Kulesza, Piotr Lewandowski, Iwona Lewandowska.
Zdjęcia: młyn w Uhelnej oraz krajobraz okolic wsi. Fot. Roman Sedláček, Martin Veselka. CC-BY-SA 4.0.
Ten reportaż powstał dzięki wsparciu JournalismFund. Journalismfund.eu w ramach swojej pomocy finansowej nie ingeruje w prace dziennikarzy, a gwarantuje im niezależność podczas pracy.